Świadectwo psychomanipulacji
Nie mogąc pogodzić się z faktem zaistniałych okoliczności,
pragnę tą drogą przedstawić wszystkim w jaki sposób i jakimi metodami posługują się baptyści rekrutując nowych wyznawców powiększając swą liczebność.
W kontekście przeżytych doznań powinnością moją jest przestrzec i uczulić rodziców aby zwracali uwagę na wszelkie kontakty swoich dzieci z osobami spoza własnego kręgu przynależności religijnej.
Koleżeństwo,przyjaźń,zaufanie(
Bądźcie czujni i nie ignorujcie pojawiających się zmian w zachowaniu i upodobaniach bliskiej Tobie osoby.Świadczyć bowiem one mogą o dokonanej na niej psychologicznej manipulacji -
pierwsze niepokojące objawy.
Dotknięta takim doświadczeniem pragnę je na tym blogu przedstawić z nadzieją,że opisana sytuacja stanie się przestrogą dla innych.
Byłam mimowolną, w pełni nieświadomą współtwórczynią dramatu rodzinnego.
Mimowolną,bo nie przewidziałam skutków akceptowanej przeze mnie (nie było zresztą powodu aby postąpić inaczej) przyjaźni córki ze szkolną koleżanką przynależnej do Kościoła Chrześcijan Baptystów.
Sympatyczna,miła i grzeczna dziewczyna ,dobra koleżanka,często bywała w naszym domu.Wyjeżdżały razem na wakacje.
Po powrocie z jednych z ostatnich wspólnie spędzonych wakacji w krótkim czasie w zachowaniu córki pojawiły się zmienne nastroje.
Doskonałe relacje między nami zaczęły się psuć i przybrały charakter wrogości ze strony córki.Urywał się kontakt.
Czas pokazał powód zmian w jej zachowaniu i otworzył oczy na rzeczywistość.Gorzką rzeczywistość dnia w którym usłyszałam -„Matką moją nie jesteś .Od dziś możesz mnie traktować tak jakby mnie samochód przejechał”.
Stała się bardziej wroga,daleka,niedostępna i zagubiona.
Próba jakiegokolwiek porozumienia się spełzała na niczym.
Na moje pytanie dlaczego zachowuje się tak agresywnie,odpowiadała krzykiem – „bo tak trzeba,pamiętać będziesz to siedem dni”.Krzyczała, szamotała się rozdarta wewnętrznie,
szalała,okazywała pogardę,obrzydzenie i niechęć do osób sobie najbliższych,poniewierała wszystkimi świętościami w domu.
Na dźwięk mojego głosu dostawała torsji a ciało zmieniało barwę.Próbowałam dotrzeć do niej i zrozumieć powód takiego postępowania.Chciałam jakoś jej pomóc,ale to wszystko wywoływało w niej tylko agresję.Trudno było mi zrozumieć tak diametralną zmianę jej charakteru.Była osobą dojrzałą i samodzielną ,zrównoważoną psychicznie,dobrze rozwiniętą intelektualnie o czym świadczy fakt ukończenia przez nią Uniwersytetu Śląskiego.
Wybiegała z domu mówiąc,że ” biegnie do Boga,prawdy i wolności „.Zaglądała do domu na krótko i bardzo rzadko.
Wychodząc tłumaczyła się pośpiechem i brakiem czasu.
Zrozumiałam,że zachowanie córki jest efektem poddania jej działaniu technikom psychomanipulacji.
Po półrocznej nieobecności wróciła do domu. Myślałam,że wszystko wraca do normy.Byłam w błędzie.
Teraz myślę,że był to swoisty egzamin,test lojalności i odporności psychicznej na wpływ otoczenia zewnętrznego,zwłaszcza rodzinnego.
Był to sprawdzian i ocena psychicznego podporządkowania grupie w której uczestniczyła.
„Wróciła” do domu fizycznie,obca duchem,odległa.
Jedynym wzorem i autorytetem stali się dla niej baptyści.Poza nimi ignorowała cały świat.Stała się wrogiem, nie czuła więzi rodzinnej. Z pasją wyrażała krytykę osób przejawiających bądź okazujących bliskość w stosunku do siebie.Mówiła,że nie może patrzeć na takie zachowanie.Denerwowała ją czułość i dobre słowo.
Sprawiała wrażenie totalnie zniewolonej, obcej,bez potrzeby ciepła rodzinnego i wszystkiego co normalnemu człowiekowi,członkowi rodziny potrzebne.
W niedługim czasie oznajmiła,że wychodzi za mąż.
Mężem miał zostać student WBST -Wyższe Baptystyczne Seminarium Teologiczne w Warszawie.
Na dwa miesiące przed wyznaczoną datą ślubu córka opuściła dom z sobie znanym człowiekiem,informując,że jest to przyjaciel.
Zobaczyłam ją dopiero w dniu jej ślubu który odbył się w Kościele Chrześcijan Baptystów w Katowicach.
Przyjęcie weselne zorganizowane na około 80 osób zostało wydane w niższej kondygnacji kościoła.
Po ślubie wyjechali do Warszawy i zamieszkali w ośrodku Wyższego Baptystycznego Seminarium Teologicznego w Warszawie Radości przy ul.Szczytnowskiej.Po ukończeniu studiów wynajęli pokoik w Warszawie.Przyszedł na świat wnuk,a po nim drugi.Wówczas relacje pomiędzy córką i mną oraz rodziną poprawiły się.
Najwyraźniej nie odpowiadało to mojemu zięciowi.
Pojawiły się intrygi w postaci niejasnych telefonów wskazujących na mnie czym rzekomo wprowadziłam zamęt w ich życiu małżeńskim.
Innym razem ,podczas próby odwiedzin rodziny córki spotkała mnie bardzo przykra niespodzianka.
Córka wyszła na zewnątrz i oznajmiła ,że do mieszkania wpuszczona nie będę,gdyż po ostatniej mojej wizycie dzieci były strasznie rozdrażnione i nie spały po nocach.Banalny pretekst nijak nie pasował do córki jaką znam i wychowałam,dla której,sprzed przystąpienia do baptystów,byłam kochaną mamusią.
Mimo tej przykrej sytuacji mobilizowałam siły i starałam się ją odwiedzać.W czasie tych krótkich spotkań widziałam w oczach córki przejawy hamowanej radości.W rozmowie dały się zauważyć;niepamięć pewnych oczywistych zdarzeń , obojętność i niepewność. Na wstępie pisałam, że córka mówiła,że to co robi czy mówi ” będziesz pamiętać tylko siedem dni”.
Przyszłość pokazała,że mimo upływu czasu wszystko dokładnie pamiętam ,natomiast córka nie.
Izolowanie córki od rodziny i świata ma na celu utrzymywanie jej w stanie ograniczonej świadomości w ramach której narzucone zasady uznane są za jedyne i absolutnie prawdziwe.
Zdumiewająca jest postawa i zachowanie mojego zięcia,który bądź co bądź ukończył Wyższe Baptystyczne Seminarium Teologiczne.
Bez żadnego powodu okazuje wrogość i nienawiść do mojej osoby i całej mojej rodziny.
Któregoś dnia ,kiedy zajechałam do córki,zięć wykrzyczał, że mam się wynosić.Rzucał na mnie moją garderobę i poniżał bez żadnego powodu.Innym razem po prostu wyrzucił mnie za bramę używając siły fizycznej.
Chamstwo i nieprzyjaźń jaką okazywał mi zięć była obserwowana przez panią(opiekunkę-cień),która została mu przydzielona z chwilą rozpoczęcia nauki w Wyższym Baptystycznym Seminarium Teologicznym w Warszawie.
Osoba ta pełniąc funkcję „cienia” sprawowała nadzór nad całością życia rodzinnego mojej córki.Odnosiła się do mnie w sposób arogancki i lekceważący.
Przejawy wrogiego traktowania ze strony zięcia dotknęły również jego rodziców.Rozkładają bezradnie ręce nie mogąc”odnaleźć” dawnego syna ,z którym teraz nie można nawiązać normalnego kontaktu.
Podobnie jak ja od córki usłyszałam,że nie jestem jej matką tak w tym przypadku ojciec usłyszał od syna,że „nie jest jego ojcem „.
Bez wątpienia został baptystą w podobnych okolicznościach jak moja córka i przeszedł podobną drogę transformacji.
Waga wartości jaką prezentuje jest pewnie adekwatna do stawianych mu wymagań w trakcie studiów i po ich ukończeniu.
Przywództwo,kierownictwo,
„Uwrażliwienie na wyzwania życia społecznego – rozumiem,że życia rodzinnego także – kształtowanie otwartości na potrzeby innych i gotowość do służby”,to jeden z tematów objętych programem nauczania w Wyższym Baptystycznym Seminarium Teologicznym.
Córka podporządkowana całkowicie,bez własnego zdania, z ograniczoną świadomością oceny sytuacji, nie ma wpływu na swój los,odizolowana,pokorna zamknięta w sobie,obojętna na świat zewnętrzny, zdominowana i dostosowana ,tak to określę,do potrzeb tych którzy nią zawładnęli.
Zamknięte środowisko,nadzorowane do granic kontakty z „obcymi” ludźmi ogranicza szansę na otwartość i konstruktywne myślenie.
Zagrożeniem jest otwarty świat i to co on niesie.
Jest psychicznym więźniem hermetycznego środowiska,skutkiem czego bytuje w izolacji, na marginesie toczącego się wokół życia.Pozbawienie córki swobodnego kształtowania własnej niczym nieskrępowanej rzeczywistości,godzi w jej tożsamość ,
prawo do wolności intelektualnego rozwoju i światopoglądu.
Wnuki od samych narodzin pozbawione są możliwości wszelkich kontaktów z rodzinami tak z jednej jak i z drugiej strony.Wychowywane są jedynie wśród członków kościoła do którego należą rodzice.
Nie mogę pogodzić się z faktem,że w Kościele Chrześcijan Baptystów,będącym przecież,jak w nazwie,chrześcijańskim,opartym na doktrynach Pisma Świętego,relacje rodzinne nie mają wartości.
Kończąc, zacytuję motto mojego profilu:
Od grzechu i mądrość człowieka nie uwolni, popełnić go może każdy.- Mikołaj Gogol
Dodam:
Matka.
Czy spotkałeś/aś się z podobnym przypadkiem ?
sobota, 9 czerwca 2018
Jaka wiara
Nie wiem kogo bardziej powinien,jeżeli musi,obwiniać i jak sobie wytłumaczyć?Kto komu powinien szacunek okazać-zaznaczę,że tego nie oczekuję.Córka czy rodzic?Protestantów czy ich bliskich braci baptystów,razem wziętych.
środa, 25 kwietnia 2018
zawiść czy kalectwo ducha baptysty
"Witam Pani Alicjo!
Wysłałem do Pani dwa komentarze,ale widocznie się nie spodobały,bo nasza korespondencja się urwała.A szkoda,bo naprawdę chciałem Pani pomóc,korzystając z moich starych kontaktów w Kościele Baptystów.Dowodem mojej skuteczności niech będzie to,że choć bardzo dbała Pani o zachowanie anonimowości,mnie udało się ustalić zarówno dane Pani zięcia-nazywa się (tu pada imię i nazwisko ) ,prawda? - jak i to,że od dawna nie jest w Kościele Baptystów.
Podsumowując:jeśli potraktowała Pani swoją córkę tak,jak mnie,to słusznie zrobiła,że się od Pani odwróciła.Wygląda mi Pani na osobę wyjątkowo niesympatyczną posługującą się kłamstwami i półprawdami by osiągnąć swoje cele.
Jeśli miałbym na zakończenie naszej korespondencji coś Pani doradzić,to doradzałbym autorefleksję i może znalezienie dobrego terapeuty.Ale nie mam złudzeń-ktoś z tak pokręconą psychiką jak Pani nie skorzysta z dobrej rady."
...
Jan pisze... Szanowna Pani, Zainteresował mnie Pani "list otwarty", jako ze sam miałem pewne doświadczenia z baptystami. Może poźniej o tym napiszę. Teraz zaciekawił mnie jeden wątek: napisała pani ze zięć ukończył Baptystyczne Seminarium Teologiczne. O ile wiem, seminarium to jest szkoła kształcąca duchownych. czy to znaczy, że obecnie zięć jest duchownym w Kościele baptystów? 12 maja 2010 22:31 Alicja pisze... Odpowiedź na komentarz Jana - myślę,że w jakimś stopniu na inne komentarze również - w najnowszym poście "Post-odpowiedź ..." Pozdrawiam. 17 maja 2010 22:38 ...
[more]
Jan pisze... Szanowna Pani, Zainteresował mnie Pani "list otwarty", jako ze sam miałem pewne doświadczenia z baptystami. Może poźniej o tym napiszę. Teraz zaciekawił mnie jeden wątek: napisała pani ze zięć ukończył Baptystyczne Seminarium Teologiczne. O ile wiem, seminarium to jest szkoła kształcąca duchownych. czy to znaczy, że obecnie zięć jest duchownym w Kościele baptystów? 12 maja 2010 22:31 Alicja pisze... Odpowiedź na komentarz Jana - myślę,że w jakimś stopniu na inne komentarze również - w najnowszym poście "Post-odpowiedź ..." Pozdrawiam. 17 maja 2010 22:38 ...
[more]
Post - odpowiedź na komentarz Jana
Zaciekawił Cię jeden "wątek" ?!
To co Cię zainteresowało jest tylko wątkiem,zresztą nie bez znaczenia w całym zdarzeniu.
Nie o przynależność kościelną córki chodzi a stosunek jej do najbliższej rodziny.Poruszyłam wątek wykształcenia zięcia ponieważ jego udział w kontekście zdarzeń, jako absolwenta baptystycznego seminarium , nie jest z nim do pogodzenia.
Czy jest duchownym?Tego nie wiem.
Nie mam z nim kontaktu a przez niego również z córką.To on jest osobą wiodąca w rodzinie i od niego zależy zachowanie córki - tego jestem pewna.Gdybym miała kontakt z córką,wiedziałabym jak jej się żyje,znała wnuki itp...nie byłoby problemu, bo tylko o normalne relacje rodzinne mi chodzi.Chcę się cieszyć jej życiem.Widzieć jej radość z wyboru słusznie wybranej drogi życiowej.Chcę być świadkiem szczęścia mojego dziecka i jej rodziny,być obecną w jej życiu.Chcę by wnuki wiedziały,że mają babcię która ich kocha.Chcę im tą miłość okazać!
Przecież to takie normalne!!!
Jak mogę pogodzić się z tym,że baptysta z wykształceniem seminaryjnym utrudnia (zabrania) swojej żonie kontakt z jej rodziną?
Miłość bliźniego,otwarte serce na potrzeby ludzi to słowa - puste słowa -używane przez baptystów tylko po to by sobie ich zjednać!A co potem?Potem w zależności od sposobu "zjednania" sobie tychże,manipulować nimi wmawiając im,że to dla ich dobra.
Gorzkie słowa i zdania które formułuję cisną mi się na usta, przenoszę na papier (blog),bo innych nie znajduję.Co można jeszcze opisać?Czas pokaże co jeszcze się wydarzy.
Wcześniejsi komentatorzy tak ochoczo deklarujący pomoc w rozwiązaniu problemu zamilkli.
Uciszeni,przywołani do porządku czy bezradni?
Pytania...pytania i wątpliwości ... .
Co Ty na to Janie?
Napisz jakie masz doświadczenia z baptystami.
Nieopublikowane komentarze Pana Jana spowodowały jego reakcję efektem której jest moja odpowiedź w formie postu.
Jego treść poniżej.
Arogancja Baptysty.
Niedrogi Panie Janie.
Pańskie komentarze jak Pan sam to określił miały charakter korespondencji i jako takie w swej niemerytorycznej treści, w mojej ocenie, nie nadawały się do publikowania.Bardzo Panu zależało aby blog przybrał charakter polemiki na temat wspaniałości Chrześcijan Baptystów.
Nic z tego.Wielokrotnie próbowano zepchnąć właściwy temat na inne tory by zatrzeć istotę problemu.
Dziękuję Panu bardzo za pokazanie swoim zachowaniem obłudnego i aroganckiego oblicza społeczności którą Pan reprezentuje .
Oto cytowany,nieopublikowany w komentarzach komentarz Pana Jana:
"Witam Pani Alicjo!
Wysłałem do Pani dwa komentarze,ale widocznie się nie spodobały,bo nasza korespondencja się urwała.A szkoda,bo naprawdę chciałem Pani pomóc,korzystając z moich starych kontaktów w Kościele Baptystów.Dowodem mojej skuteczności niech będzie to,że choć bardzo dbała Pani o zachowanie anonimowości,mnie udało się ustalić zarówno dane Pani zięcia-nazywa się (tu pada imię i nazwisko ) ,prawda? - jak i to,że od dawna nie jest w Kościele Baptystów.
Podsumowując:jeśli potraktowała Pani swoją córkę tak,jak mnie,to słusznie zrobiła,że się od Pani odwróciła.Wygląda mi Pani na osobę wyjątkowo niesympatyczną posługującą się kłamstwami i półprawdami by osiągnąć swoje cele.
Jeśli miałbym na zakończenie naszej korespondencji coś Pani doradzić,to doradzałbym autorefleksję i może znalezienie dobrego terapeuty.Ale nie mam złudzeń-ktoś z tak pokręconą psychiką jak Pani nie skorzysta z dobrej rady."
Wściekłość Pańska wzięła górę nad rozsądkiem i właściwym tonem.Zdecydowanie nietrafne jest stawianie siebie jako osoby " źle potraktowanej" przeze mnie,obok mojej córki.
To,że Panu udało się ustalić dane mojego zięcia ,świadczy o tym,że nie było ono takie trudne.O to mi chodziło.Zbyt wiele danych podałam w treści bloga po to, by ułatwić baptystom dotarcie do źródła problemu.
Co zatem sądzić o społeczności baptystów która znając wszystko pozostaje obojętna na problem.
Pisanie,że zięć nie jest już w Kościele Baptystów to kolejna próba wybielenia,zachowania dobrego imienia i odsunięcie od siebie problemu.
Zapytam więc z sugestią.Jaka jest wzajemna zależność i odpowiedzialność oraz hierarchia strukturalna związków wyznaniowych o nazwach bez przynależnych a jednak działających w ramach Kościoła Chrześcijan Baptystów ?
Śmiem przypuszczać,że to pewien sposób na dezinformację i celową dezorientację co do faktycznej przynależności kościelnej.Tak zwana niezależność spontanicznie powstałych grup wyznaniowych jest po to żeby strukturalnie nie ponosić odpowiedzialności za ich postępowanie.
Jaką wzajemną zależność prezentują baptyści pomiędzy sumieniem a normami moralnymi?
Jak odczytywać i co sądzić o tych,którzy powołując się na :cytat z Listu do Hebrajczyków rozdział 12 werset 14
„Dążcie do pokoju ze wszystkimi i do uświęcenia, bez którego nikt nie ujrzy Pana”,
postępują zgoła odwrotnie i pozostają w sprzeczności z tym co głoszą?
Na koniec.
Bardzo proszę Panie Janie,niech się Pan odwróci ode mnie,zajmie się poszukiwaniem prawdy i jak zajdzie potrzeba udzielaniem trafnych rad potrzebującym.
Ja z oczywistych powodów z Pańskiej rady nie skorzystam.
Wyjątek z blogu: baptyści-moje doświadczenia
Ocenę pozostawiam czytelnikom.!!!???
niedziela, 22 kwietnia 2018
czwartek, 19 kwietnia 2018
otwarty na wyznania religijne ... ?!
/-/
czwartek, 5 kwietnia 2018
Baptyzm
Kim są baptyści i co akcentuje Kościół Chrześcijan Baptystów w Polsce ?
Czym są denominacje baptystyczne i jak funkcjonują w życiu codziennym,a jaki wpływ ma ich działanie na rzecz wolności sumienia i wyznania ,
przykładem może być moje doświadczenie : http://baptyscimojedoswiadczenia.blox.pl/html?page=commentAdd&preview=1&commentIdString=
środa, 28 marca 2018
Przyjdź Królestwo Twoje
Czy może być inaczej? Może powinno być inaczej ...!!!
https://baptysci-mojedoswiadczenia.blogspot.com/
https://baptyscimojkoszmar.wordpress.com/tag/wiara-religia-kult-wyznanie-prozelityzm-erystyka-manipulacja-umyslem-indoktrynacja-sekta/
Gdyby nie ...
baptyści zostałby gwiazdą Manchesteru United.
Przy odrobinie dobrej woli zdanie "A przecież mogłem być gwiazdą Manchesteru United" mógłby wypowiedzieć i uwierzyć w nie każdy niespełniony talent piłkarski. Arquimedes Nganga należy do tej grupy, a za nieudaną karierę wini Kościół Baptystów. I pozywa hierarchów do sądu.piątek, 10 marca 2017
Refleksje 2016/2017
Autor : ~Świadomie wierzący
Wynika z tego, że wszystko czego nie ma w Piśmie Świętym, a pochodzi z katolicyzmu lub innej religii jest automatycznie odrzucane
2017/02/24 23:41:40
Witam
Mam zupełnie odmienne zdanie o osobach o tym wyznaniu. Sama jestem katoliczką, ale w wieku ok 20 lat byłam 2 razy na organizowanym przez ten kościół obozie z językiem angielskim. W tej chwili zastanawiam się czy wysłać na taki obóz syna - nastolatka. Naprawdę nie widziałam nic złego w tych ludziach, a wręcz przeciwnie. Są bardziej wierzący niż większość katolików, bardziej przywiązują wagę do grzechu. Nikt nie próbował mnie przeciągnąć na ich wiarę. Oczywiście były dyskusje o piśmie św, o różnicach w religii, ale nikt nie mówił, że pójdę do piekła jeżeli nie przejdę na ich wiarę. Nie ma też żadnej izolacji w kontaktach z ludźmi innego wyznania. A z kościoła można nie tylko odejść, można nawet zostać wykluczonym, jeżeli nie żyje się zgodnie z przykazaniami. A zachowanie córki i zięcia na pewno nie jest zgodne z zasadami tej religii, więc albo mają jakieś powody by się w ten sposób się zachowywać, albo po prostu są złymi ludźmi, jacy zdarzają się w każdej wierze :)
Witam serdecznie.
Proszę Pani,nie będę się rozpisywać bo właściwie nie mam nic do dodania.Zwrócę jedynie uwagę na to,że w treści bloga jest wspomniane o przyjaźni mojej córki z baptystką z okresu kiedy uczęszczały do szkoły średniej.Nie miałam nic przeciwko tej bliskiej znajomości,dopóty dopóki ...ale było już za późno.
Proponuję zapoznać się bliżej z treścią publikowanych komentarzy oraz odpowiedzią moją do niektórych z nich.
Pozdrawiam - Alicja
baptyscimytrauma.blox.pl/
http://baptysci-mojedoswiadczenia.blog.onet.pl/2016/02/19/komentarze-2016-r/
15 lutego 2016 o 12:03
Natomiast Autorka komentowanego tekstu…? Cóż. Mając na uwadze wiedzę powszechną nt. Baptystów (choćby tylko zob. Wikipedia), trochę się Pani zagalopowała i narobiła fermentu. Dziwne, że Baptyści nie podali tego do sądu. Czym to się różni od chorych postaw fanatyków religijnych…? Mnie osobiście tekst Autorki przypomina podobne oskarżenia pod adresem Katolików na podstawie grzechów czy wręcz przestępstw poszczególnych członków tego Kościoła. Uogólnianie, prywata, emocje i brak obiektywnej wiedzy. Jaki z tego pożytek? Niech każdy odpowie sobie sam.
Przywołam motto mojego bloga „Baptyści – mój koszmar”:”Od grzechu i mądrość człowieka nie uwolni, popełnić go może każdy „. Nie rozwijam tej myśli bo widzę w niej głębię.Jaką ?…. „Niech każdy odpowie sobie sam”[sic] .
Pozdrawiam
Alicja.
~Anna
11 stycznia 2016 o 22:28
14 września 2016 o 15:12
Bardzo Pani wspolczuje zaistnialej sytuacji. Najgorsze co moze byc dla matki, to stracic dziecko, bo pewnie tak sie Pani czuje. Ja od wielu lat chodze do Kosciola Zielonoswiatkowego, ale od Baptystow malo czym sie roznia. Same koscioly nigdy nie slyszalam, by namawialy do zerwania kontaktu z rodzina, wrecz przeciwnie, nie raz na kazaniach jest mowa o tym by szanowac rodzicow bez wzgledu na to kim sa i w kogo wierza. Znam wielu katolikow, zielonoswiatkowcow , baptystow. Dla mnie nie ma znaczenia w co wierzysz, tylko kim jestes. Jesli chodzi o Pani corke…mysle, ze przezyla ona zafascynowanie religia jako taka , niekoniecznie baptystyczna. To tak jak fascynujemy sie muzyka, ideologia, polityka.. Religia pochlonela Pani corke bez reszty. A Pan Bog jest dosyc malo religijny… Pan Bog stawia na relacje z drugim czlowiekiem. Niestety Pani corka i Pani ziec, zdaja sie tego nie rozumiec. Znam takie osoby rowniez i w moim kosciele, na szczescie sa to wyjatki i czesto po czasie ta niezdrowa fascynacja mija, a zostaje po prostu Pan Bog, ktory nigdy nie naklania do zlego! Moja rada? Po 1. W kosciolach bardzo wazne sa autorytety! Jesli zna Pani pastora swojej corki, najpierw poszlabym do niego. Nie z pretensjami, ale z prosba zatroskanej matki o pomoc. Jesli to nie pomoze, poszlabym do biskupa. Kogos kto jest nad pastorem. Takie parktyki w kosciele baptystycznym sa nie do pomyslenia i jestem pewna ,ze Pani pomoga. Po.2. Radzilabym zmienic ton tego bloga. Krytykujac wybor Pani corki , tylko ja Pani drazni i coraz bardziej oddala od siebie (to tak jak rodzice mowia nam bysmy nie spotykali sie z panem x lub y to bedziemy i tak to robic na przekor). Po 3. Robilabym wszystko by znalezc namiary do corki i starac sie z nia SPOKOJNIE porozmawiac,starajac sie zaakceptowac wybory corki ale jednoczesnie prosic ja o zrozumienie Pani troski. Zycze powodzenia i szczerze mowiac, krytykowanie calego kosciola baptystycznego (niestety tak sugeruje nie tylko wpis, ale nawet tytul bloga) jest troche nie na miejscu i moze doprowadzic do wielu niepotrzebnych zranien. Pozdawiam serdecznie.
Kamilu – debilu,” w zboże” to ty możesz co najwyżej skoczyć na siku. W zborze i ja bywałem i baptystów trochę poznałem, najpierw byli mili, na obiadki ciągnęli, cuda niewidy obiecywali. A potem plucie na inne wyznania, a szczególnie na katolików, wyzywanie papieża od szatanów itp. Uciekłem od nich i chyba przez rok nie dawali mi spokoju, namawiali, werbowali, wreszcie się obrazili i oplotkowali mnie. Mam to gdzieś. Do katolików nie wrócę, ale od baptystów Panie Boże chroń ! Jedno dobre w twojej wypowiedzi – to szczerość. Pokazałeś prawdziwą twarz baptysty.
czwartek, 19 stycznia 2017
... jeszcze coś o baptystach
Pani Alicjo kochana, bardzo Pani dziekuje za te informacje. Pani jedyna "wina" jest to, iz kiedy to sie zaczęło nie miała Pani wystarczającej wiedzy na ten temat i nie mogla w pore zareagowac. Jest Pani bardzo inteligentna osoba. Kiedys bylam na zebraniu u Swiadkow Jehowy. Slyszalam rozmowe dwoch "siostr", ktore z pogarda mowily o jakiejs katoliczce, ze jest kosciolkowa, tak ja okreslily. Oni rowniez twierdza, ze opieraja sie na Pismie Swietym, ich publikacje sa pelne rodzinnych obrazkow itd. Coz z tego, jesli kryja sie za tym autentyczne ludzkie tragedie. Babtysci maja duzo bardziej biblijne nauki niz Swiadkowie Jehowy, ale jak widac z licznych tutaj umieszczonych swiadectw dochodzi tutaj rowniez czasami do niebezpiecznej izolacji od kochajacej przeciez rodziny. Ja jako matka dziekuje Pani za ten wpis. Powiem tylko, ze kiedy rozmawialam ze SJ pojawial sie u mnie taki sam bunt i pycha oraz nieuzasadnione poczucie wyzszosci. Wprowadzony zostal niepokoj. Wyklocalam sie z moja
matka o rozne kwestie. Bylam taka "oswiecona". Na szczescie otrzymalam pomoc w postaci osoby dobrze znajacej biblie, ktora juz w pierwszym spotkaniu pokazala mi, jak SJ manipuluja Pismem. Powrocil spokoj.
Cynizmem wielkim sa wpisy niektorych osob sugerujace, ze corka autorki miala dziure w mozgu, cierpi na borderline lub CHAD. Wyraznie autorka wskazuje, iz wszystko to zaczelo dziac sie w czasie kiedy corka zwiazala sie z babtystami.
Jezeli chodzi o SJ to polecam strone Pana Piotra Andryszczaka, wspaniale demaskuje ich manipulacje. Co gorsza pokazuje, jak w te piekne rodzinne obrazki sa wplatane symbole okultystyczne. Nie wszystko zloto co sie swieci. Uwaga! Nie pisze tu o babtystach.
Straszenie autorki sadem jest nie na miejscu, mamy jeszcze dzieki Bogu wolnosc slowa. A zadne szkalowanie to nie jest. Kazdy ma prawo podzielic sie swoim doswiadczeniem.
Nie uwazam tez, ze wizyta u pastora cos zmieni. Skoro w domu pojawila sie narzucona osoba do kontroli, to jest to ewidentne celowe dzialanie i nacisk. Problem w tym, ze mozg Pani corki zostal przeprogramowany i z tego, co Pani pisze wynika, ze ona zyje jak bezwolna istota. Zeby tylko nie stracila sensu zycia, bo stad niedaleko do samounicestwienia.
W takich wspolnotach latwiej przeprowadzic taka kontrole mozgu. Nie oznacza to jednak, ze wszedzie jest zlo. Swiadectwa babtystow tu zamieszczone moga z cala pewnoscia byc prawdziwe.Chodzi o te wpisy mowiace o dobrych relacjach w rodzinach.
W kazdym razie blog jest jak najbardziej wartosciowy. Pokazuje, iz potrzebna jest czujnosc i szybkie centrum reagowania. Tak swoja droga, to moja mama w takiej sytuacji zrobilaby taka awanture w tym nieboskim przybytku, ze szybko odechcialo by im sie tego, bym byla w ich szeregach. Czasami to najskuteczniejsza i najlepsza metoda. To, cozrobiono jest nieludzkie.
Nie zgodze sie rowniez z tym, ze jak ktos okreslil religia jest dla zdrowych psychicznie, nie kazdy bowiem ma wiedze na temat tego, jakie sa narzedzia manipulacji. Ofiarami padaja takze ludzie o bardzo wysokim poziomie inteligencji i bardzo stabilni emocjonalnie. Psychomanipulacja moze byc procesem bardzo powolnym, wrecz niezauwazalnym. Dziala jak wirus.
Pozdrawiam wszystkich wierzacych i niewierzacych, a autorce zycze, aby jej zycie sie odmienilo ☺
czwartek, 13 października 2016
Komentarze 2016/2017 r
Wynika z tego, że wszystko czego nie ma w Piśmie Świętym, a pochodzi z katolicyzmu lub innej religii jest automatycznie odrzucane
2017/02/24 23:41:40
Witam
Mam zupełnie odmienne zdanie o osobach o tym wyznaniu. Sama jestem katoliczką, ale w wieku ok 20 lat byłam 2 razy na organizowanym przez ten kościół obozie z językiem angielskim. W tej chwili zastanawiam się czy wysłać na taki obóz syna - nastolatka. Naprawdę nie widziałam nic złego w tych ludziach, a wręcz przeciwnie. Są bardziej wierzący niż większość katolików, bardziej przywiązują wagę do grzechu. Nikt nie próbował mnie przeciągnąć na ich wiarę. Oczywiście były dyskusje o piśmie św, o różnicach w religii, ale nikt nie mówił, że pójdę do piekła jeżeli nie przejdę na ich wiarę. Nie ma też żadnej izolacji w kontaktach z ludźmi innego wyznania. A z kościoła można nie tylko odejść, można nawet zostać wykluczonym, jeżeli nie żyje się zgodnie z przykazaniami. A zachowanie córki i zięcia na pewno nie jest zgodne z zasadami tej religii, więc albo mają jakieś powody by się w ten sposób się zachowywać, albo po prostu są złymi ludźmi, jacy zdarzają się w każdej wierze :)
Witam serdecznie.
Proszę Pani,nie będę się rozpisywać bo właściwie nie mam nic do dodania.Zwrócę jedynie uwagę na to,że w treści bloga jest wspomniane o przyjaźni mojej córki z baptystką z okresu kiedy uczęszczały do szkoły średniej.Nie miałam nic przeciwko tej bliskiej znajomości,dopóty dopóki ...ale było już za późno.
Proponuję zapoznać się bliżej z treścią publikowanych komentarzy oraz odpowiedzią moją do niektórych z nich.
Pozdrawiam - Alicja
baptyscimytrauma.blox.pl/
http://baptysci-mojedoswiadczenia.blog.onet.pl/2016/02/19/komentarze-2016-r/
15 lutego 2016 o 12:03
Natomiast Autorka komentowanego tekstu…? Cóż. Mając na uwadze wiedzę powszechną nt. Baptystów (choćby tylko zob. Wikipedia), trochę się Pani zagalopowała i narobiła fermentu. Dziwne, że Baptyści nie podali tego do sądu. Czym to się różni od chorych postaw fanatyków religijnych…? Mnie osobiście tekst Autorki przypomina podobne oskarżenia pod adresem Katolików na podstawie grzechów czy wręcz przestępstw poszczególnych członków tego Kościoła. Uogólnianie, prywata, emocje i brak obiektywnej wiedzy. Jaki z tego pożytek? Niech każdy odpowie sobie sam.
Przywołam motto mojego bloga „Baptyści – mój koszmar”:”Od grzechu i mądrość człowieka nie uwolni, popełnić go może każdy „. Nie rozwijam tej myśli bo widzę w niej głębię.Jaką ?…. „Niech każdy odpowie sobie sam”[sic] .
Pozdrawiam
Alicja.
~Anna
11 stycznia 2016 o 22:28
14 września 2016 o 15:12
Bardzo Pani wspolczuje zaistnialej sytuacji. Najgorsze co moze byc dla matki, to stracic dziecko, bo pewnie tak sie Pani czuje. Ja od wielu lat chodze do Kosciola Zielonoswiatkowego, ale od Baptystow malo czym sie roznia. Same koscioly nigdy nie slyszalam, by namawialy do zerwania kontaktu z rodzina, wrecz przeciwnie, nie raz na kazaniach jest mowa o tym by szanowac rodzicow bez wzgledu na to kim sa i w kogo wierza. Znam wielu katolikow, zielonoswiatkowcow , baptystow. Dla mnie nie ma znaczenia w co wierzysz, tylko kim jestes. Jesli chodzi o Pani corke…mysle, ze przezyla ona zafascynowanie religia jako taka , niekoniecznie baptystyczna. To tak jak fascynujemy sie muzyka, ideologia, polityka.. Religia pochlonela Pani corke bez reszty. A Pan Bog jest dosyc malo religijny… Pan Bog stawia na relacje z drugim czlowiekiem. Niestety Pani corka i Pani ziec, zdaja sie tego nie rozumiec. Znam takie osoby rowniez i w moim kosciele, na szczescie sa to wyjatki i czesto po czasie ta niezdrowa fascynacja mija, a zostaje po prostu Pan Bog, ktory nigdy nie naklania do zlego! Moja rada? Po 1. W kosciolach bardzo wazne sa autorytety! Jesli zna Pani pastora swojej corki, najpierw poszlabym do niego. Nie z pretensjami, ale z prosba zatroskanej matki o pomoc. Jesli to nie pomoze, poszlabym do biskupa. Kogos kto jest nad pastorem. Takie parktyki w kosciele baptystycznym sa nie do pomyslenia i jestem pewna ,ze Pani pomoga. Po.2. Radzilabym zmienic ton tego bloga. Krytykujac wybor Pani corki , tylko ja Pani drazni i coraz bardziej oddala od siebie (to tak jak rodzice mowia nam bysmy nie spotykali sie z panem x lub y to bedziemy i tak to robic na przekor). Po 3. Robilabym wszystko by znalezc namiary do corki i starac sie z nia SPOKOJNIE porozmawiac,starajac sie zaakceptowac wybory corki ale jednoczesnie prosic ja o zrozumienie Pani troski. Zycze powodzenia i szczerze mowiac, krytykowanie calego kosciola baptystycznego (niestety tak sugeruje nie tylko wpis, ale nawet tytul bloga) jest troche nie na miejscu i moze doprowadzic do wielu niepotrzebnych zranien. Pozdawiam serdecznie.
Kamilu – debilu,” w zboże” to ty możesz co najwyżej skoczyć na siku. W zborze i ja bywałem i baptystów trochę poznałem, najpierw byli mili, na obiadki ciągnęli, cuda niewidy obiecywali. A potem plucie na inne wyznania, a szczególnie na katolików, wyzywanie papieża od szatanów itp. Uciekłem od nich i chyba przez rok nie dawali mi spokoju, namawiali, werbowali, wreszcie się obrazili i oplotkowali mnie. Mam to gdzieś. Do katolików nie wrócę, ale od baptystów Panie Boże chroń ! Jedno dobre w twojej wypowiedzi – to szczerość. Pokazałeś prawdziwą twarz baptysty.